Okulary progresywne – cud dla krótkowidza

Okulary progresywne – cud dla krótkowidza.

Od czasu, gdy pierwszy raz w życiu dorwałam się do smartfona – kilka lat temu – dawno nie zachwycałam się tak bardzo rzeczą codziennego użytku.

Progresy. Poczytałam w necie, że się kręci w nich w głowie, że ciężko w nich funkcjonować, że drogie itp. Gorzej niż z moją wadą wzroku w zwykłych okularach, a już po ich zgubieniu w ogóle, gorzej być nie mogło. Długo się biłam z myślami. Oblazłam wszystkie salony optyczne w mieście. Pytałam o ceny, patrzyłam na oprawki. W końcu potrzebowałam dobrej usługi, bo i cena tych okularów niemała, co dla mnie oznacza kredyt w banku.

Tam, gdzie mieli ładne oprawki, mieli koszmarną obsługę, która przez 10 minut się mną nie zainteresowała, więc sobie poszłam. Zaryzykowałam wizytę w drugim salonie, który trochę był „zjechany” w internecie. A tam pomogli od razu, zapisali na drugi dzień na badanie ócz. Powiedzieli cenę i już wiedziałam, że u nich chcę, choć wyboru oprawek nie mają za dużego.

Pan od badania oka wypytał mnie o oczach, a że wiem o nich wszystko, to gadaliśmy rzeczowo, ja też wypytałam o szkła progresywne, jak działają, jakie mają wady? I już wiedziałam, że to jest dla mnie idealne rozwiązanie. Wiedziałam, że jak je założę,to od razu pokocham i już nie zdejmę. Dla mnie, nie będą miały wad.

Czekałam 2 tygodnie, bo po drodze wzięłam jeszcze drugie okulary do pracy przy komputerze i do czytania. Pan powiedział, że przy dłuższym czytaniu i pracy przy komputerze progresy mogą być niewygodne. Te do czytania działają na odległość do 1 metra, a nie, jak te stare na odległość do około 35 centymetrów.

Odebrałam moje okularki po 2 tygodniach, dokupiłam do nich szmatkę do czyszczenia. Przyleciałam do chaty, nasadziłam okulary na nos i od razu miłość. Widzę z bliska i z daleka jednocześnie. Czytam książkę i oglądam telewizję. Świat taki wyraźny. Kocham progresy – są dla mnie.

Przeczytałam, że progresywne są już nawet soczewki kontaktowe. Dżizas. Kocham XXI wiek. I nie chcę powrotu do epoki kamienia łupanego. Chcę więcej komputerów, smartfonów i okularów progresywnych. A te do czytania i pracy przy komputerze do 1 metra, to drugi cud, po progresach, z którymi nie rozstaję się od rana do wieczora. A wczoraj to nawet położyłam się w nich spać.

Jedyna wada okularów progresywnych jest taka, że muszą być zawsze czyste, bo jak jest brudny środek pola widzenia, to widzisz obraz zamglony, ale że trening czyni mistrza, to szybko i tę niedogodność można obejść, poruszając delikatnie głową, co staje się szybko czynnością nie wymagającą już nawet myślenia o niej.

Róbcie sobie progresy, oczywiście, gdy macie wadę wzroku, przy której musicie mieć 2 pary okularów, a pracę taką, że trzeba te 2 pary zmieniać, co minutę. Dla mnie ten rodzaj szkieł optycznych, to rewelacja i czuję, że niedługo sprawię sobie soczewki progresywne. A co? Dziecku odmówisz?